Cześć Ewa, na początek chciałabym powiedzieć, że jestem Ci bardzo wdzięczna, że zgodziłaś się na wywiad ze mną.
Cześć, mam na imię Eva Sofiia.
Powiedz skąd pochodzisz?
Pochodzę z Ukrainy, a teraz mieszkam i studiuje w Polsce, tutaj w Lublinie na WSPIA na kierunku dziennikarstwo.
O, to tak jak ja.
Jestem z Ukrainy z miasta Ługańsk.
Teraz jesteś na licencjacie?
Tak.
A planujesz studia magisterskie?
Nie, bo jeszcze chce iść psychologię.
Wow, to bardzo wymagający kierunek. To znaczy masz plan skończyć dziennikarstwo i pójść od zera na psychologię?
Tak.
Ambitnie. Wiem, że jesteś Ukrainką, a mieszkasz w Polsce. Jak to się stało?
Tak, uciekłam od wojny, moje miasto jest okupowane przez Rosję. Najpierw uciekłam z rodzicami do innego miasta też w Ukrainie, ale po wybuchu wojny na szczęście jestem już tutaj w Polsce.
Razem z rodziną?
Moi rodzice i cała rodzina została tam w Ukrainie i miasto w którym oni zostali było okupowane 8 miesięcy. To miasto to Chersoń. Teraz obok miasta Chersoń jest problem z miastem Kachowką. Zalała je woda.
Tak, dużo mówią w mediach o tych powodziach, szczególnie dotkliwe są zdjęcia dzieci, osób starszych i zwierząt stamtąd. Jeździsz do swojego kraju?
Ja na przykład teraz nie mogę pojechać tam, bo moi rodzice są w takim miejscu, że lepiej tam teraz nie jechać (uśmiech). A moje miasto z którego ja jestem, to ono jest zniszczone w 80%. Tam w ogóle nic nie zostało. Mówię, że jestem z Ługańska, mieszkałam w Ługańsku, ale jest Obwód Ługański i tam jest takie miasto Szczastia i to jest miasto z którego ja pochodzę i ono jest zniszczone. To jest małe miasteczko, które ma chyba tylko 11 tysięcy mieszkańców, ale naprawdę jest bardzo fajne.
Trudna nazwa, chyba tego nie wypowiem (śmiech).
To oznacza „szczęśliwy”, to jest miasto „szczęścia”. I nie ma jakiegoś tłumaczenia na jakiś inny język. W języku angielskim to może być „happy”, po polsku „szczęśliwy”, a w języki ukraińskim lub rosyjskim to jest po prostu Szczastia.
Jak to się pisze? (Śmiech)
Później Ci wyślę.
Mam jeszcze kilka pytań. Jedno z nich to czy masz jakieś trudne doświadczenia w związku z wojną?
Tak, kiedy to wszystko się zaczęło to chodziłam do szkoły i w jakiś dzień przyszła po mnie matka i powiedziała, że idziemy do domu. U nas były skasowane wszystkie zajęcia. Kiedy przyszliśmy do domu matka powiedziała, że coś dzieje się w mieście i jest coś niedobrze. I pojechaliśmy do mojej babci i dziadka. Kiedy byliśmy u nich już wieczorem to oni siedzieli w piwnicy.
O matko, naprawdę?
Tak. W mieście były już jakieś dziwne samochody, ci wojskowi już zaczęli coś robić. Ale kiedy mieszkałam już na przykład w Chersoń to tez na początku, mama mi opowiadała, że było słychać jak idzie obstrzał do miasta i za jakieś dwa tygodnie… My w ogóle mamy własny budynek w Chersoń i spadła rakieta. Za 5 budynków od mojego.
To straszne i przerażające co mówisz. Zobacz ile osób uszło z życiem w taki nieświadomy nawet sposób.
Dokładnie. To wyglądało strasznie, że to jest tylko 5 budynków i nie ma jakiejś gwarancji, następnym razem to może być mój budynek.
To tragiczne wydarzenie. Chersonia teraz jest zalana?
Niestety tak.
Długo uczyłaś się mówić po polsku?
Tak, na początku było szczególnie trudno rozmawiać, gdy studiowałam, zawsze chodziłam z telefonem i sprawdzałam na tłumaczu Google.
Jak każdy na początku w nowym kraju. (śmiech)
Ale gdy poszłam na wolontariat to już zaczęłam normalnie mówić, bo tam po prostu musisz rozmawiać.
Czyli jeszcze byłaś wolontariuszką?
Tak.
Postawa godna podziwu. Widać, że masz w sobie wiele siły. Nawet w głosie to słychać.
Dziękuje. Będąc wolontariuszem musisz mówić po polsku. Osoby, które są z Lublina będą wiedzieć. MOPR- Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Lublinie. On pomaga wolontariuszom, opiekuje się punktami noclegowni. Wszystkie koordynatorki i koordynatorzy to oni wszyscy Polacy i musisz z nimi rozmawiać w języku polskim. To dało mi takie mocne doświadczenie w języku.
Tak, to na pewno. Cieszę się, że już potrafisz mówić płynie, inaczej nasza rozmowa nie odbyłaby się. (Uśmiech)
Ale wiem, że gdy zaczynam mówić to słychać taki akcent, ale już przyzwyczaiłam się. Nic z tym nie zrobimy.
Wcześniej mówiłaś, że twoja rodzina została w Ukrainie. Nie planują wyjazdu stamtąd?
Nie, bo nie mogą. Moja matka jest lekarzem i ona jest tam potrzebna bardzo. A pozostała rodzina po prostu nie chce wyjeżdżać. Kiedyś mówiłam do nich żeby przyjechali, może sami by chcieli. A oni mi odpowiedzieli, że nie, „jesteśmy u siebie, u siebie w domu”.
Masz tutaj jakichś przyjaciół? Nie czujesz się samotna?
Nie, mam dużo przyjaciół. I mam tez dobry kontakt z rodzicami. Mogę do nich zadzwonić pogadać, ale nie zawsze. U nich tam tez jest problem z zasięgiem. I kiedy nie mogę się do nich dodzwonić to mogę pójść do koleżanki i powiedzieć, że nie mogę do nich zadzwonić. A ona powie „e, spoko, wszystko będzie okej”.
Haha, to świetnie, że masz przyjaciół, którzy Cię rozumieją i zawsze Cię wesprą.
I tak jakoś zawsze jesteśmy razem wszyscy tutaj i mamy jeden drugiego.
To prawda, obecność drugiej osoby jest bardzo istotna, szczególnie w trudnych chwilach. A to są Polacy czy Ukraińcy?
Ukraińcy.
Jaki jest Twój ulubiony cytat?
(uśmiech)
Albo piosenka?
To jest trudne. Bardzo lubię Adele, wszystkie jej piosenki. Cytat tez mam, ale on jest w języku ukraińskim. Ono jest krótkie i zawsze gdy je mówimy to tak… Nie wiem. U nas na przykład z przyjaciółmi kiedy ktoś to powie to znaczy, że wszystko będzie potem dobrze.
To piękne. Jeszcze mam dla Ciebie ostatnie pytanie. Co motywuje Cię codziennie do wstawania z łóżka?
Ou, ja myślę, że ludzie, tylko z takiego powodu, że zawsze mam bliskich dla mnie ludzi. Wiem że, oni potrzebują mnie, a ja potrzebuje ich. Ale na przykład tez mam uchodźców i kiedy tylko zaczęło się wojna to wstawałam z łóżka tylko dlatego żeby pójść i pomoc ludziom. I to był jedyny sens, który znalazłam, żeby nie „paść duchem”. A teraz to wszystko robię i wstaje dlatego, żeby być ze swoimi ludźmi. I tyle.
Poznałaś ich w Polsce?
Tak, już po wybuchu wojny. Kiedy zaczęłam to na wolontariacie, staliśmy się taka grupka, 6 osób. I robimy po prostu to co nas inspiruje i jesteśmy zawsze razem i to nas tak trzyma.
To piękne. Gratuluje Ci takiej przyjaźni. Dziękuje Ci Ewa z całego serca za wyjątkowa rozmowę.
Dzięki tez.